Tramwaje niskopodłogowe – dlaczego są tak ważne?
Czym są tramwaje niskopodłogowe i dlaczego są one tak ważne? Przeczytaj krótki tekst nie tylko o warszawskich tramwajach, ale przede wszystkim o ich pasażerach. Sprawdź ile już jest w Warszawie wagonów niskopodłogowych i ile ich może być.
Prawie 25 lat temu na stołeczne tory wyjechał pierwszy niskopodłogowy tramwaj. Rewolucja? Raczej nie, bo był to tylko jeden wagon, do którego o własnych siłach może wsiąść osoba z niepełnosprawnościami, rodzic albo opiekun z dzieckiem w wózku albo starsza osoba. Na szczęście przez te ostatnie 25 lat tramwaje w Warszawie stały się przyjazne pasażerom i pasażerkom, dla których pokonanie schodów może być trudnością. Na 529 wszystkich tramwajów i składów tramwajowych, już 311 z nich to wagony niskopodłogowe, do których jest jest zdecydowanie łatwiej wsiadać. To już blisko 60% całej floty tramwajowej w stolicy.
Dlaczego tramwaje niskopodłogowe są tak ważne?
Nad tym pytaniem nie trzeba się zastanawiać. Ale najlepiej wyjaśnić potrafi to Iza Sopalska – Rybak, szefująca fundacji Kulawa Warszawa
– Fundacja Kulawa Warszawa, którą założyłam walczy i działa tak by przestrzeni dostępnej dla wszystkich, pod względem architektonicznym, społecznym, było coraz więcej. Bardzo ważny jest również transport publiczny. Marzymy o tym, by do każdego tramwaju, autobusu czy pociągu o własnych siłach mógł wsiąść każdy warszawiak czy każda warszawianka. Właśnie dlatego chcemy by Tramwaje Warszawskie, z którymi współpracujemy, miały jak najwięcej niskopodłogowych tramwajów. Potrzebują tego wszyscy, którzy mieszkają w tym mieście.
Swingi, Jazzy i u-booty
Wszystkie tramwaje w Warszawie mają nadane przez tramwajarzy swoje slangowe nazwy. A w przypadku niskopodłogowców w mieście najczęściej możesz spotkać Swingi, bo Tramwaje Warszawskie mają ich aż 186 sztuk. Jest też 80 egzemplarzy nieco nowszych Jazzów w dwóch wersjach i 30 służących od prawie 20 lat u-bootów. Skąd te wszystkie nazwy? Swingi i Jazzy – to pomysł ich producenta, fabryki Pesa w Bydgoszczy, która prawie swoim wszystkim tramwajom nadaje muzyczne nazwy. U-booty? To jest nieco tajemnicza sprawa, ale najpewniej jest efekt sporej różnicy wysokości poziomów podłogi w różnych częściach wagonu.
Czy tramwajów niskopodłogowych będzie więcej?
Oczywiście, że powinno ich być więcej i będzie więcej. Tramwaje Warszawskie ogłosiły przetarg na nawet 213 nowych tramwajów niskopodłogowych. Zakup, tak jak wcześniejsze, jest współfinansowany z funduszy Unii Europejskiej ogromną kwotą – 285 mln złotych. A co konkretnie oznacza zakup kolejnych niskopodłogowców? Zdecydowanie więcej tramwajów będzie dostępnych dla osób o ograniczonej mobilności – czyli wszystkich, którzy poruszają się na wózkach, rodziców z dziećmi w wózkach i seniorów, którym czasem jest po prostu ciężko wejść do starego wagonu. Według symulacji przeprowadzonych przez pracowników Tramwajów Warszawskich, którzy zajmują się sprawami technicznymi, po zakupie nowych wagonów nawet 80% floty tramwajowej to będą wagony niskopodłogowe. I to będzie najlepszy wynik w kraju!
Warszawa polskim, a może środkowoeuropejskim liderem niskopodłogowych tramwajów
Już dziś Warszawa jest polskim liderem w zakupach nowych niskopodłogowych tramwajów. Mamy 311 niskopodłogowych wozów. Jeśli spojrzymy ile takich wagonów jest w innych miastach, i nie tylko w Polsce ale i w sąsiednich stolicach, to mamy powód do dumy. Jest to też wyzwanie, bo idealną sytuacją będzie moment, gdy wszystkie wozy będą przyjazne osobom, które potrzebują wygodnego wejścia do tramwaju. Kupno nowych wagonów jest jednak wyzwaniem, są one sporym wydatkiem i trzeba wziąć pod uwagę, że tramwaje służą kilkadziesiąt lat. Nierzadko zdarza się, że sprawny technicznie wagon jeździ w jakimś mieście przez 30, a nawet więcej lat.